Pop Kyoto (II)
Dzień II :
Najnowsza japońska obsesja- anime dla nieco starszej publiczności, o dziewczynach- czołgach ;)
Zdjęcie z łuczniczką musi być!
Miss i vice-misski Kyomafu
Kawaii uczestniczki konwentu
Nawet maiko-san przyszła pozwiedzać *^^*
Kolejny punkt wycieczki
Pamiątkowe zdjęcie z Dyrektorem (i feniksem o mangowych oczach w stylu Osamu Tezuki)
Zamiast purikury- młodociani mangacy!
Najlepsze omiyage ever :)
Portrety chcieli mieć wszyscy ^^
(zdjęcia wszystkich portretów też chcieli mieć wszyscy)
A tak wygląda trawnik przed muzeum. Wielu korzysta z możliwości czytania na miejscu :)
Na zakończenie wycieczki- wisienka na torcie. Złota godzina w Fushimi Inari Taisha <3
Tadam! Pierwsza torii.
Przed wejściem na teren chramu należy obmyć ręce i usta
Liski wszędzie <3
Od pomarańczu i złota aż bolały oczy ;)
Kapliczka z białym (świętym) koniem
Podobno zapewnia powodzenie w interesach, więc wszyscy zostawiają tu swoje wizytówki...
Może i mnie pomoże ;)
Mój ulubiony motyw z chramów- biały słoń.
Sto odcieni pomarańczu
Torii w lewo..
i torii w prawo...
Wrócić trzeba inną stroną, niż się przyszło. Inaczej przynosi to pecha
Od razu widać, że w mieście trwa festiwal mangi i anime ;) (ema mają oryginalnie kształt lisków)
Gdzieś wśród nich był nawet Iron Man i robot z Evangeliona...
W dolnym chramie ema mają kształt torii
Może się spełni ;)
Wielki żelazny lis przed stacją
i ostatnia torii na dziś~
Bonus:
Lody matcha Okame (bogini wielorakiego szczęścia)
Parasolki "kwitnące" w czasie deszczu
Kolejna śliczna kratka
... i straszny Pan Ząbek reklamujący klinikę... brrrr... ;)
Comments
Post a Comment