Osaka okiem szklarza (I)
Zawsze miło jest poznawać popularne miejsca od tej mniej znanej strony. I jednocześnie pogłębiać wiedzę ze swojej dziedziny.
Tegoroczna wycieczka badawcza szklarzy z GeiDai była krótka (dwudniowa), ale zdążyliśmy odwiedzić manufakturę wietrznych dzwoneczków furin, studio szklarskie, wydział rzemiosł na tutejszym uniwersytecie oraz fabrykę donic piecowych. Nie zabrakło też czasu na zdjęcia pod Osaka-jo czy biegaczem Glica, lody z matchą, okonomiyaki party, takoyaki i kupowanie omiyage. A i nawet po tym została chwila na dyniowe latte... Japońska precyzja w planowaniu nadal mnie zadziwia ;)
Zdjęcia z pierwszego dnia:
Zaczęło się w Tokio od strasznego dworca wciśniętego między biurowce, gdzie wsiadłam w bus nocny...
...a po ok 8 godzinach przywitał mnie rześki poranek w Osace i widok kościoła katolickiego...
....oraz plakaty poszukiwanych mafiozów. Mogło być już tylko lepiej ;)
Pierwszy przystanek: wietrzne dzwonki.
Czarodziejska chatka- pracownia, gdzie właściciel wraz z córką tworzą furiny ze starych butelek.
Japońskie gyutto, czyli "ściskanie się", żeby się zmieścić na maleńkim zapleczu i wysłuchać historii zakładu
Wall of fame ;)
Dzwoneczki podziwia Kaito sensei
i nasz klasowy ikemen Chimura kun, zwany Chimney.
Piecyk do przetapiania/ nagrzewania butelek był maleńki, ale koszt utrzymania to ok 300pln dziennie...
A przed zakładem- konstrukcja wykorzystywana podczas letnich festiwali jako przenośny kramik furinowy.
Pod kramikiem- czarne kurczaki. Mnie nie dały się pogłaskać.
(Ito kun szczęśliwy, bo jemu się udało)
Kolejny przystanek- zamek.
Stacja odrapana, ale udekorowana elegancką mozaiką
Zamek wygląda na nieprzystępny, ale teraz zamiast morza zieleni otaczają go biurowce :<
Nic dziwnego, że zamek zwany jest brokatowym.
Bez grupowej foci to jakby się tam nie było... ;)
Punkt trzeci: GGG glass studio, prowadzone przez jednego z wykładowców Kinki University.
Artysta przy pracy
Katsukawa zwana Natalią w najlepszej pozycji do podziwiania szkła ;)
Ulubiona zabawa szklarzy- ręcznie butelka wypełniona do połowy... szkłem.
Trzy chichroty pod pracownią: od lewej Natchan, Kae zwana Rinrin oraz Nana.
Na zakończenie dnia- okonomiyaki party z wykładowcami i przyjaciółmi-szklarzami.
Najlepsza okonomiyakarnia w mieście ;)
Omnomnom! Specjalność Osaki.
Okonomiyaki, czyli placuchy niemalże ze wszystkim, smażone na stole- płycie grzejnej.
Plus kilka osaczańskich cudaków:
Diabelski młyn na budynku kina
Pociąg reklamujący park rozrywki Universal Studios.
Szyld restauracji z tempurą ;)
Dobrze, że był zamknięty...
Matcha lody pod zamkiem. Oponka rośnie.
Kolejna śliczna kratka spływowa
A na stacji metra- straszne rybki większe od mojej głowy. Cały czas mnie obserwowały... brrr O_o
Comments
Post a Comment