Bon odori na Omotesando dori
Tradycyjne tańce związane ze świętem zmarłych odbywające się pomiędzy butikami Vuittona i Balenciagi? Rzecz zupełnie zwyczajna w tym barwnym mieście :)
W planach miałam odwiedziny na matsuri w dzielnicy Azabu-Juban, ale tłum był zbyt gęsty :(
Na pocieszenie- kakigori (kruszony lód z syropem) o smaku białej brzoskwini ^^
Zmiana planów - Omotesando. Tłum był odgrodzony barierkami, więc można było spokojnie cieszyć się występami. Drewniane obręcze widoczne na zdjęciu to rodzaj kastanietów.
Nawet najmłodsi tancerze dawali z siebie wszystko
Tancerze z kastanietami wyglądali jak magiczne grzybki :D
Tengu pilnował dwóch psotnych smoków.
(Pan fotograf miał talent do wpychania się w kadr...)
Maski wykonane były z lakowanego drewna.
Klekotanie ruchomej żuchwy naśladowało szczękanie smoczych kłów :)
Dzieciaki rozdawały papierowe płatki kwiatów. Niestety nie wiem, co to miało symbolizować...
Bębniarze zachwycali sprawnością fizyczną
W pewnym momencie pojawił się mityczny lew- owieczka o zębatym pysku ^^
Nieco specjalny przyjaciel lwo-owieczki :D
Ostatni taniec.
Po zakończeniu występów na ulicy festiwal przeniósł się na ryneczek między centrami handlowymi. Na oglądanie tych występów niestety już nie starczyło siły ;)
Comments
Post a Comment