Dzika plaża, krzyki mew
W Chibie (a raczej na przedmieściach- Makuhari, centrum targowo- konferencyjnym) morze jest równie szare, jak w Yokohamie. Gdy już opanuję terminy i finanse związane z początkiem roku akademickiego, sprawdzę, czy białe piaski z Okinawy prezentują się równie nastrojowo... a na razie cieszę się zimą, pustą plażą i zgaszonymi kolorami ^^
Na powitanie- radosne mozaiki
Chyba trafiłam do Jarosławca... ;)
Kapliczka lokalnego kami morza.
Mój ostatni grosik na szczęście ^^
Linia przypływu.
Ta muszla miała gospodarza :d
W tym domku też ktoś mieszkał.
W parku przy stadionie drużyny Chiba Marine Lotte- wypasiony uguisu
Kto czytał książkę ? ^^
Business -dori prowadziła do Valentine- dori. Ciekawe połączenie.
Skoro morze, to rybka na drugie śniadanie. Croissant taiyaki. Pyszne :3
Znalezione skarby
A po powrocie do domu- niespodzianka...
...kapusta ozdobna postanowiła zakwitnąć.
I dorównać kształtem oraz wysokością bożonarodzeniowej choince.
Comments
Post a Comment