Zapach tatami
Radosne dni w akademiku dobiegły końca. W ramach programu usamodzielniania gaijinów, po roku władze uczelni nakazują wyprowadzkę. To mnie akurat dziwi, bo wiele pokoi było niewykorzystanych. Prośby o przedłużenie pobytu niewiele dały i musiałam rozejrzeć się za nowym lokum. Dzięki pomocy sempajki udało się znaleźć śliczne miejsce niedaleko mojego kampusu ^^ Jak na studencką kieszeń opłaty wstępne były dość wysokie- podwójna kaucja, dodatkowe ubezpieczenie, zachowek... ale sam czynsz jest zaskakująco niski. Wpływ na cenę ma lokalizacja- prefektura oddalona jest od centrum Tokio o 40min jazdy pociągiem. Zadecydował również fakt, że pokoje ... wyłożone są tatami. Wśród Japończyków takie rozwiązanie nie cieszy się obecnie popularnością. Dzikiemu gaijinowi jednak się spodobało ^^ Kuchnia z drewnianą podłogą, okna na trzy strony świata, za nimi-las bambusowy. W okolicy mieszkają spasione kotełki, a pod samym domem jest mini-piekarnia produkująca pyszną tartę jabłkową. Czego chcieć więcej :)
Jesienny poranek <3
Jeszcze bez moich bagaży.
Repair-it-yourself ;) Dziury w drzwiach fusuma i papier origami.
Efekt końcowy (kolory nieco niezgodne z rzeczywistością ;)
Po tygodniu mieszkania jestem mistrzem segregowania śmieci.
Tak, to kalendarz wywozu i manual segregowania..
Omnomnom :3
Sąsiedzi.
:3
Comments
Post a Comment