50 lat minęło...
..więc niech żyje nam jeszcze 500! Dziś 50-lecie shinkansenów. Yay!
Seria 700, Nozomi, trasa Tokio- ShinOsaka (jechałam nim do Kioto)
Moimi ulubionymi jednak są Kodama (nazywa się jak duszki drzew z Księżniczki Mononoke!) oraz... Fresh Hitachi. Zawsze mnie cieszą komunikaty na dworcu w Ueno: This is the last call for Fresh Hitachi... Powinni dodawać: jeżeli się spóźnisz, będzie nieświeżo :D )
Ps. Zapewne teraz wybuchnie jeszcze większa gorączka modelarska. W każdej księgarni/ kiosku/ antykwariacie półki uginają się od roczników czasopism poświęconych pociągom... A w sklepach z zabawkami/ figurkami są osobne działy z malusimi pociągami. Można nawet kupić zabutony (poduszki do siedzenia) w formie siedzeń z najpopularniejszych shinkansenów. Także Sanrio (firma od Hello Kitty) ma w ofercie gadżety z uśmiechniętym mini- shinkansenem. Ale trudno się dziwić takiej popularności pociągowych gadżetów, skoro kraj pokrywa ponad 26 tys kilometrów torów... (A i pod ziemią jest ich sporo ;)
Ps2. Testy Magleva mają się ku końcowi. Śmiga z prędkością 500km/h... ale nie do końca wiadomo, czy to zdrowe...)
Comments
Post a Comment