Oko w oko ...z bambiraptorem :D
Kolejna z wielu zalet bycia regularnym studentem państwowej uczelni: na mocy specjalnej umowy pomiędzy placówkami naukowymi, bilety studenckie do muzeów kosztują grosze. Albo nie kosztują wcale :) Jak w Muzeum Natury i Nauki, o czym poinformowała mnie przy wejściu milutka nee-san. Wybrałam się więc w doborowym towarzystwie do świeżo wyremontowanej Galerii Światowej, by zobaczyć poszerzoną ekspozycję poświęconą dinozaurom ^^ . Oczywiście nie ominęłam sekcji o fizyce, badaniach kosmosu, etymologii ani ogrodu zielnego na dachu. Po 6 piętrach tych przyjemności już nie było siły na zwiedzanie drugiej części muzeum, czyli Galerii Japońskiej... Ale wakacje dopiero się zaczęły, więc na pewno znajdę chwilę, żeby obejrzeć eksponowane tam cuda :)
Przy wejściu wita Pan Waleń. Naturalnej wielkości.
Bilet specjalny, wraz z ulotką informacyjną o projekcie :)
Jeden szczęśliwy geek przed obiektywem, drugi szczęśliwy geek za obiektywem :D
Pra-guziki.
Wężowidła nie zmieniły się zbytnio do dziś...
Pra-wieloszczety wyglądały jak zasuszone tulipany.
A to są ścieżki po trylobitach <3
Trylobit w rozmiarze L...
...M...
...oraz XS.
Po co szukać alienów w kosmosie, skoro mamy ich pod stopami ^^
Uśmiech do zdjęcia :D
Skamieniałe drzewa wyglądały piękniej, niż agaty.
Ten sprasowany jaszczur był większy ode mnie O_o
Skamieniały pra-myszor. Był naprawdę maleńki <3
Prehistoryczne śmietnisko, czyli jaskinia skarbów dla paleontologów :)
Pra-pra-prapra dziadek?
Łoś Thranduila się odnalazł :D
Moja ulubiona część- potwory z głębin <3
Jesteś tutaj- mózgoczaszka. Nagle poczułam się maleńka.
Kuzyn A'Tuina zajmował pół sufitu.
Bardzo creepy pra-pra delfin.
Patrząc na zdjęcie niestety nie odczuwa się skali tego szczerbatka..
Taaaka ryba :D
A oto praprzodek kabuto mushi, czyli rohatyńca dwurożnego :D
Ten pomysł chyba się naturze nie sprawdził...
Chyba widziałam pra-kotecka.
Spora część wystawy poświęcona była naszym przodkom.
Organizatorzy najwyraźniej świetnie się bawili przy aranżacji ;)
Kącik minerałów zachwyca fakturami <3
Chodzi rak -wielorak..
Modelom "jak formowała się Ziemia" towarzyszyła czaszka pra-walenia.
Z przyczyn niewyjaśnionych.
Woskowe modele pra-pra organizmów (a może okrzemków?)
Ten eksponat nawet należało dotykać :) Po potarciu w odpowiednim miejscu wyświetlała się animacja mega amonita, który machał mackami!
A tak wyglądamy, gdy udajemy ... bambiraptora! :D
Nie zmyślam. On istniał.
Wyglądał jak kurczak wielkości małej sarenki.
Gwóźdź programu- sala z "ikonicznymi" dinozaurami.
Geeks are happy! (Czyż ta koszulka nie jest idealna na zwiedzanie wystawy dinozaurów? :D)
Rawr!
Dlaczego ten tyranozaur kuca?
Bo czeka na triceratopsa :D
Deinonych na rożnie.
Można było go poobracać i obejrzeć z każdej strony.
Między piętrami- artystyczna wizja t-rexa.
Sala kinowa z przeuroczym filmem o powstaniu Ziemi i ewolucji.
Gospodarzem sali był Pan Raptor.
A w muzealnym sklepiku cuda:
od gatcha (automatów z kulkami zawierającymi drobne figurki czy gadżety) z isopodami...
... przez świetne foremki do lodu...
...pluszaczki...
Anomalocarisy występowały w 7 kolorach. Byłam dzielna, nie kupiłam.
..gumki do mazania...
...po laserowo wycinane nori.
Latimeria wróciła ze mną do domu. Teraz zakładam nią "Czerwień" Pamuka <3
Comments
Post a Comment