Cisza w Kamakurze (IV)

Mój punkt obowiązkowy wycieczki w te strony: ukryty w lesie malutki chram Sasuke Inari. Po dotarciu na miejsce czekało mnie lekkie rozczarowanie- rozrzucona  po pagórkach "lisia wioska' została uporządkowana... Ścieżki wyłożono płytkami, kapliczki uszeregowano w równych rządkach, a kamienne liski karnie poustawiano wokół. Nadal jest nastrojowo, ale miejsce jakby straciło część swojego uroku...
Na koniec spaceru- wizyta nad szarym morzem i przejażdżka istniejącą od ponad 100 lat linią Enoshima dentetsu (Eoden) łączącą Kamakurę ze stacją Fujisawa. 


Niektóre liski były tam, gdzie zawsze :)




Ofiarne figurki lisków zajmują kilka wielkich regałów i półek ustawionych wokół kapliczki.

Stare wotywne torii też zostały poukładane.


Lisie miasteczko po renowacji.


Butelka wody jako podarunek dla kami...








Wszystko o, takie malutkie.


Spotkany po drodze ciekawski futrzaczek.

Nad morze w tę stronę...

...na krawędź świata tędy...

...a do domu- w tym kierunku :)

W ramach omiyage: ciasteczka w pudełku z wybranym typem wagonu...

...i cukierki z nastrojową grafiką. 
Jeżeli w naturze trasa wygląda równie pięknie, chętnie wybiorę się tam podczas sezonu na hortensje.

Smuteczek : szmartfonowe zombie dotarły nawet do Sasuke Inari jinja :(


Comments

Popular posts from this blog

Studnia Szczęścia (VII -Muzeum Okularów)

...nie porusza żadną nóżką...

Jeśli sumo, to w Ryogoku.